5 stycznia 2013

7; Gossips.



         Każdy kolejny dzień był jeszcze trudniejszy od poprzedniego. Musiałam dzielić jedno łóżko z Niallem, który nawet przestał proponować, że jednak posprząta tą gościnną sypialnię. Ja nie chciałam mu o tym przypominać. Znów posypałaby się seria bardzo trudnych pytań, na które kiedyś bym musiała udzielić odpowiedzi. A przecież nie mogłam mu powiedzieć o swoich uczuciach. El próbowała już kilka razy mnie do tego zmusić, ale za każdym razem dzielnie się opierałam. Przestałam też zaglądać na portale internetowe, gdzie co chwila pojawiały się kolejne plotki związane z moim pobytem w Wielkiej Brytanii. Zayn poczuwał się w obowiązku, by informować mnie o tym na bieżąco. Więc tak. Według niektórych przyjechałam na specjalną prośbę Harry’ego, który jednak postanowił do mnie wrócić. To nawet mogłabym przyjąć. Niestety zwolenników tej teorii było niewielu. Większość dziewczyn twierdziła, że znów chcę pomieszać Stylesowi w głowie i może nawet próbuję złapać go na dziecko. Kolejne plotki twierdziły, iż z kędzierzawym wszystko zakończone i przyleciałam do Londynu dla Horana. Było w tym ziarno prawdy. Stęskniłam się za swoim przyjacielem, który prosił o wspólne spędzenie świąt i sylwestra. Czy jest w tym coś złego?
         Po czterech godzinach chodzenia po galerii handlowej byłam potwornie zmęczona. Siedząc w taksówce musiałam wkładać całkiem sporo wysiłku w to, by pamiętać o oddychaniu. Przez tych kilka dni tak się rozleniwiłam, że teraz każda czynność wymagająca większej aktywności fizycznej zdawała się być potwornie męcząca. Eleanor śmiała się ze mnie twierdząc, iż jutro powinna zaprowadzić mnie na siłownię. Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, więc jedynie jęknęłam żałośnie mając nadzieję, że to wystarczy.
- A kiedy masz zamiar porozmawiać z Niallem? – Szepnęła, uśmiechając się przy tym porozumiewawczo. Mówiąc szczerze nie miałam ochoty na tą rozmowę z Horanem. Najgorsze ze wszystkich uczuć nosi nazwę „odrzucenie” i nie chciałam go doświadczyć na własnej skórze. Zwyczajnie wolałam się przemęczyć. Poczekać, aż te irracjonalne zakochanie przeminie.
- Nie będę z nim rozmawiać.
- Więc ja mam to zrobić? – W oczach szatynki dostrzegłam, że jest gotowa to zrobić. Energicznie pokręciłam głową. – Masz czas do twojego wyjazdu. Jeśli mu nie powiesz, ja to zrobię i nie będziesz mieć na to wpływu. Poza tym sądzę, że tylko mi podziękujesz.
- El, czy ty chcesz mieć we mnie wroga?
         Taksówka zatrzymała się przed bramą prowadzącą do posiadłości chłopaków. Ponownie jęknęłam, nie mając ochoty w ogóle wysiadać. Do tego przeklęty deszcz już od rana nie odpuszczał, a chłodny wiatr pragnął przedostać się w miejsca, gdzie był zdecydowanie niemiłym gościem.
- Juls, kogo ty chcesz oszukać? – Calder zaśmiała się radośnie, wyciągając z bagażnika nasze zakupy. – Nie potrafisz się na mnie gniewać. Oczywiście działa to w obie strony.
- Jasne.
         Louis wbiegł do przedpokoju z szerokim uśmiechem na twarzy, który natychmiast zniknął na widok naszych reklamówek. Właściwie, to zbladł jak ściana i zaczął mamrotać pod nosem coś bez sensu. Całkiem to zabawny widok, muszę przyznać.
- Ile ty na to wydałaś? – Szepnął, próbując zaczerpnąć oddech. Eleanor pokręciła głową, mierzwiąc przy tym włosy swojego ukochanego. Miło było tak na nich popatrzeć.
- Wydałam wszystko, co dostałam od rodziców na święta.
- O Boże – Lou odetchnął z ulgą, chwytając się przy tym za serce. – Myślałem przez chwilę, że chcesz mnie puścić z torbami.
- Tomlinson, za kogo ty mnie masz?
- Przepraszam no…
         Nie chcąc być świadkiem kłótni, zrzuciłam z siebie płaszcz, buty rzuciłam w kąt i wbiegłam po drewnianych schodach na piętro. Chciałam raz jeszcze przejrzeć się w lustrze w moich nowych ubraniach. Nigdy nie miałam umiejętności jeśli chodzi o dobieranie ubrań. El dobierała wszystko idealnie. Poczynając od rozmiaru, a kończąc na kolorze i fasonie. Gdybym tylko mogła z nią tak przynajmniej raz na miesiąc wybrać się na zakupy, pewnie niejeden chłopak zechciałby się za mną obejrzeć. Na chwilę obecną jednak nie planowałam pozostania w Londynie, a Calder nie wybierała się do Polski. Tego dnia otrzymałam od niej kilka wskazówek i zamierzałam się ich trzymać w przyszłości.
         Korzystając z faktu, iż Niall najprawdopodobniej zasnął na kanapie przed telewizorem w salonie, przebrałam się szybko w luźną tunikę w kolorze błękitnym. Do tego dobrałam czarne legginsy oraz buty na koturnie. Wyglądało to całkiem nieźle. Jakaś modelka z całą pewnością prezentowałaby się w tych ubraniach zdecydowanie lepiej. Obróciłam się dookoła. Nigdy nie przypuszczałam nawet, że istnieje coś, w czym będę się akceptować. Na co dzień preferowałam zwykłe jeansy, luźne koszulki i znoszone, poprzecierane bluzy.
- Ładnie. – Podskoczyłam w miejscu, słysząc za plecami głos Stylesa. – Ale mi podobasz się w każdym wydaniu.
- Wyjdź – warknęłam, odwracając się w jego stronę. – Poza tym kultura wymaga, by pukać!
- Skąd mogłem wiedzieć, że tutaj jesteś?
         W jego zielonych tęczówkach dostrzegłam znajomy błysk. Nerwowo zagryzłam dolną wargę zdając sobie sprawę, że widział zdecydowanie więcej niż powinien. No pięknie. Nie dość, że skończony idiota, to jeszcze podglądacz. I jakim cudem ja go nie zauważyłam?!
- Jak byś zapukał, to pewnie byś się przekonał.
- Och, nie bądź już taka drobiazgowa – przewrócił oczami, podchodząc zdecydowanie bliżej. – To nie jest pierwszy raz, kiedy widziałem ciebie nago.
- Zamknij się. – Te przeklęte wspomnienia uwielbiały wracać w najmniej odpowiednim momencie. – Proszę cię ładnie, wyjdź.
- Nie mogę, Juls.
         Kiedy stał tuż przy mnie, a moje nozdrza wypełniał zapach jego ulubionych perfum czułam, że za chwilę zemdleję. Bynajmniej nie z wrażenia! Ze stresu. Moje serce waliło jak szalone, a w ustach czułam smak żółci. Błagałam w myślach, by Harry opuścił ten pokój. Nie mogłam nawet na niego patrzeć. Bałam się tego, co jeszcze wyczytam w tym spojrzeniu.
- Kocham cię – szepnął.
- Ty mnie… co?! – Odsunęłam się, wpadając plecami na ścianę. – Ty mnie nie kochasz! Chcesz mnie znów wykorzystać, zabawić się.
- Daj spokój, Juls. Przecież wiem, że i ty ciągle coś do mnie czujesz.
- Oczywiście – prychnęłam. – Obrzydzenie!
         I znów ten zagubiony wzrok sprawiał, że odczuwałam satysfakcję. Kolejne doświadczenie, które czyniło mnie zdecydowanie silniejszą. Nie potrzebowałam pomocy ze strony Nialla, czy Eleanor.
- Ale Juls…
- Harry, nie pozwalam się ranić dwa razy przez tą samą osobę. Ty jesteś fantastycznym chłopakiem, który dopiero trafi na miłość swojego życia. Tą jedyną nie jestem ja, skoro byłeś gotowy zabawiać się z innymi. Przykro mi.
- A przyjaźń?
- Myślę, że to dobre rozwiązanie.

Nie podoba mi się. Ten rozdział mógł w ogóle nie powstać. Mam zdecydowanie za dużo na głowie. Na następny zapraszam Was dopiero w środę.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem i sprawiacie, że mam ochotę dalej pisać. 

11 komentarzy:

  1. A mi się ten rozdział bardzo podoba :) Nie mogę się doczekać środy ;P
    Jesteś wspaniała, masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również uważam, że rozdział niczego sobie! Brakowało tylko czułości ze strony Nialla, ale doskonale wiem, że uwzględnisz to w późniejszych rozdziałach i znów będę wchodzić po dziesięć razy dziennie, sprawdzając, czy nie dodałaś nic nowego :)
    A więc środa? Dobrze, z przyjemnością wpadnę. W między czasie dodam coś u siebie, na który blog oczywiście Cię zapraszam!

    Reklamy i długie opowiadanie o Niallu.
    Twoja ( stała już! ) czytelniczka :)

    www.ho-run.blogspot.com
    xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też sie podoba i tak właściwie to mam tylko jedno zastrzeżenie... Dlaczego dopiero we środę?! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nosz kurde, a sądziłam, że będzie coś z Niallem. W każdym razie, rozdział i tak strasznie mi się podoba. Piszesz po prostu wspaniale. A już myślałam, że chodzi o następną sobotę, patrzę a tu news. No to czytam i jestem zadowolona, ale nadal chcę więcej.
    Czekam na news.
    Trzymaj się.
    [U mnie news, jak chcesz to wpadnij.
    recover-from-loss.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNIE !Na moim blogu właśnie znalazł się pierwszy rozdział :)
    Fajnie gdybyś weszła i oceniła ! :) www.iisophiie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ten Styles wymyślił? Niech się odwali od Julii, ona ma być z Niallem! Nigdy nie mogę zrozumieć dlaczego coś Ci się nie podoba... Przecież wszystko jest idealne! x

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam i czytałam.. Już myślałam, ze te słowo "ładnie" wypowiedział Niall, ale nie... Styles wtrącił swoje cztery litery do pokoju. Lubię chłopaka jako artystę itd., ale w tym wydaniu nie. Ja bym tam mogła mu obciąć te jaja i byłby święty spokój! Ale przyjaźń też może być w ich wydaniu. Czekam tylko na coś uczuciowego, przyjemnego, szalonego z Juls i Niallem. Oni są dla siebie STWORZENI! No... czekam na nowość! :) /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz też może opowiadania o siatkarzach? :)

    Ta historia jest super, już nie mogę doczekać się środy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A owszem, piszę ;)

      Usuń
    2. Wiedziałam! Od razu jak zaczęłam czytać to opowiadanie, to sobie pomyślałam że to przecież musi być ta sama Kaś, której kilka opowiadań o siatkarzach już przeczytałam i czytam kolejne ;p masz jeszcze jakieś o 1D napisane? :)

      Usuń
    3. Bardzo mi miło, że są osoby, które czytają moje opowiadania, a do tego jeszcze mnie kojarzą :)
      Mam jeszcze:
      www.charming-type.blogspot.com
      www.lay-with-me.blogspot.com - tutaj wracam w okolicach lutego

      Usuń