Każdy kolejny dzień był jeszcze
trudniejszy od poprzedniego. Musiałam dzielić jedno łóżko z Niallem, który
nawet przestał proponować, że jednak posprząta tą gościnną sypialnię. Ja nie
chciałam mu o tym przypominać. Znów posypałaby się seria bardzo trudnych pytań,
na które kiedyś bym musiała udzielić odpowiedzi. A przecież nie mogłam mu
powiedzieć o swoich uczuciach. El próbowała już kilka razy mnie do tego zmusić,
ale za każdym razem dzielnie się opierałam. Przestałam też zaglądać na portale
internetowe, gdzie co chwila pojawiały się kolejne plotki związane z moim
pobytem w Wielkiej Brytanii. Zayn poczuwał się w obowiązku, by informować mnie
o tym na bieżąco. Więc tak. Według niektórych przyjechałam na specjalną prośbę
Harry’ego, który jednak postanowił do mnie wrócić. To nawet mogłabym przyjąć.
Niestety zwolenników tej teorii było niewielu. Większość dziewczyn twierdziła,
że znów chcę pomieszać Stylesowi w głowie i może nawet próbuję złapać go na
dziecko. Kolejne plotki twierdziły, iż z kędzierzawym wszystko zakończone i
przyleciałam do Londynu dla Horana. Było w tym ziarno prawdy. Stęskniłam się za
swoim przyjacielem, który prosił o wspólne spędzenie świąt i sylwestra. Czy
jest w tym coś złego?
Po czterech godzinach chodzenia po
galerii handlowej byłam potwornie zmęczona. Siedząc w taksówce musiałam wkładać
całkiem sporo wysiłku w to, by pamiętać o oddychaniu. Przez tych kilka dni tak
się rozleniwiłam, że teraz każda czynność wymagająca większej aktywności
fizycznej zdawała się być potwornie męcząca. Eleanor śmiała się ze mnie
twierdząc, iż jutro powinna zaprowadzić mnie na siłownię. Nie byłam w stanie
nic odpowiedzieć, więc jedynie jęknęłam żałośnie mając nadzieję, że to
wystarczy.
-
A kiedy masz zamiar porozmawiać z Niallem? – Szepnęła, uśmiechając się przy tym
porozumiewawczo. Mówiąc szczerze nie miałam ochoty na tą rozmowę z Horanem. Najgorsze
ze wszystkich uczuć nosi nazwę „odrzucenie” i nie chciałam go doświadczyć na
własnej skórze. Zwyczajnie wolałam się przemęczyć. Poczekać, aż te irracjonalne
zakochanie przeminie.
-
Nie będę z nim rozmawiać.
-
Więc ja mam to zrobić? – W oczach szatynki dostrzegłam, że jest gotowa to
zrobić. Energicznie pokręciłam głową. – Masz czas do twojego wyjazdu. Jeśli mu
nie powiesz, ja to zrobię i nie będziesz mieć na to wpływu. Poza tym sądzę, że
tylko mi podziękujesz.
-
El, czy ty chcesz mieć we mnie wroga?
Taksówka zatrzymała się przed bramą
prowadzącą do posiadłości chłopaków. Ponownie jęknęłam, nie mając ochoty w
ogóle wysiadać. Do tego przeklęty deszcz już od rana nie odpuszczał, a chłodny
wiatr pragnął przedostać się w miejsca, gdzie był zdecydowanie niemiłym gościem.
-
Juls, kogo ty chcesz oszukać? – Calder zaśmiała się radośnie, wyciągając z
bagażnika nasze zakupy. – Nie potrafisz się na mnie gniewać. Oczywiście działa
to w obie strony.
-
Jasne.
Louis wbiegł do przedpokoju z szerokim
uśmiechem na twarzy, który natychmiast zniknął na widok naszych reklamówek. Właściwie,
to zbladł jak ściana i zaczął mamrotać pod nosem coś bez sensu. Całkiem to
zabawny widok, muszę przyznać.
-
Ile ty na to wydałaś? – Szepnął, próbując zaczerpnąć oddech. Eleanor pokręciła
głową, mierzwiąc przy tym włosy swojego ukochanego. Miło było tak na nich
popatrzeć.
-
Wydałam wszystko, co dostałam od rodziców na święta.
-
O Boże – Lou odetchnął z ulgą, chwytając się przy tym za serce. – Myślałem przez
chwilę, że chcesz mnie puścić z torbami.
-
Tomlinson, za kogo ty mnie masz?
-
Przepraszam no…
Nie chcąc być świadkiem kłótni,
zrzuciłam z siebie płaszcz, buty rzuciłam w kąt i wbiegłam po drewnianych
schodach na piętro. Chciałam raz jeszcze przejrzeć się w lustrze w moich nowych
ubraniach. Nigdy nie miałam umiejętności jeśli chodzi o dobieranie ubrań. El dobierała
wszystko idealnie. Poczynając od rozmiaru, a kończąc na kolorze i fasonie. Gdybym
tylko mogła z nią tak przynajmniej raz na miesiąc wybrać się na zakupy, pewnie
niejeden chłopak zechciałby się za mną obejrzeć. Na chwilę obecną jednak nie
planowałam pozostania w Londynie, a Calder nie wybierała się do Polski. Tego dnia
otrzymałam od niej kilka wskazówek i zamierzałam się ich trzymać w przyszłości.
Korzystając z faktu, iż Niall
najprawdopodobniej zasnął na kanapie przed telewizorem w salonie, przebrałam
się szybko w luźną tunikę w kolorze błękitnym. Do tego dobrałam czarne legginsy
oraz buty na koturnie. Wyglądało to całkiem nieźle. Jakaś modelka z całą
pewnością prezentowałaby się w tych ubraniach zdecydowanie lepiej. Obróciłam
się dookoła. Nigdy nie przypuszczałam nawet, że istnieje coś, w czym będę się
akceptować. Na co dzień preferowałam zwykłe jeansy, luźne koszulki i znoszone,
poprzecierane bluzy.
-
Ładnie. – Podskoczyłam w miejscu, słysząc za plecami głos Stylesa. – Ale mi
podobasz się w każdym wydaniu.
-
Wyjdź – warknęłam, odwracając się w jego stronę. – Poza tym kultura wymaga, by
pukać!
-
Skąd mogłem wiedzieć, że tutaj jesteś?
W jego zielonych tęczówkach dostrzegłam
znajomy błysk. Nerwowo zagryzłam dolną wargę zdając sobie sprawę, że widział
zdecydowanie więcej niż powinien. No pięknie. Nie dość, że skończony idiota, to
jeszcze podglądacz. I jakim cudem ja go nie zauważyłam?!
-
Jak byś zapukał, to pewnie byś się przekonał.
-
Och, nie bądź już taka drobiazgowa – przewrócił oczami, podchodząc zdecydowanie
bliżej. – To nie jest pierwszy raz, kiedy widziałem ciebie nago.
-
Zamknij się. – Te przeklęte wspomnienia uwielbiały wracać w najmniej
odpowiednim momencie. – Proszę cię ładnie, wyjdź.
-
Nie mogę, Juls.
Kiedy stał tuż przy mnie, a moje
nozdrza wypełniał zapach jego ulubionych perfum czułam, że za chwilę zemdleję. Bynajmniej
nie z wrażenia! Ze stresu. Moje serce waliło jak szalone, a w ustach czułam
smak żółci. Błagałam w myślach, by Harry opuścił ten pokój. Nie mogłam nawet na
niego patrzeć. Bałam się tego, co jeszcze wyczytam w tym spojrzeniu.
-
Kocham cię – szepnął.
-
Ty mnie… co?! – Odsunęłam się, wpadając plecami na ścianę. – Ty mnie nie
kochasz! Chcesz mnie znów wykorzystać, zabawić się.
-
Daj spokój, Juls. Przecież wiem, że i ty ciągle coś do mnie czujesz.
-
Oczywiście – prychnęłam. – Obrzydzenie!
I znów ten zagubiony wzrok sprawiał, że
odczuwałam satysfakcję. Kolejne doświadczenie, które czyniło mnie zdecydowanie
silniejszą. Nie potrzebowałam pomocy ze strony Nialla, czy Eleanor.
-
Ale Juls…
-
Harry, nie pozwalam się ranić dwa razy przez tą samą osobę. Ty jesteś
fantastycznym chłopakiem, który dopiero trafi na miłość swojego życia. Tą jedyną
nie jestem ja, skoro byłeś gotowy zabawiać się z innymi. Przykro mi.
-
A przyjaźń?
-
Myślę, że to dobre rozwiązanie.
Nie podoba mi się. Ten rozdział mógł w ogóle nie powstać. Mam zdecydowanie za dużo na głowie. Na następny zapraszam Was dopiero w środę.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem i sprawiacie, że mam ochotę dalej pisać.
A mi się ten rozdział bardzo podoba :) Nie mogę się doczekać środy ;P
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała, masz talent :)
Ja również uważam, że rozdział niczego sobie! Brakowało tylko czułości ze strony Nialla, ale doskonale wiem, że uwzględnisz to w późniejszych rozdziałach i znów będę wchodzić po dziesięć razy dziennie, sprawdzając, czy nie dodałaś nic nowego :)
OdpowiedzUsuńA więc środa? Dobrze, z przyjemnością wpadnę. W między czasie dodam coś u siebie, na który blog oczywiście Cię zapraszam!
Reklamy i długie opowiadanie o Niallu.
Twoja ( stała już! ) czytelniczka :)
www.ho-run.blogspot.com
xx
Mi też sie podoba i tak właściwie to mam tylko jedno zastrzeżenie... Dlaczego dopiero we środę?! <3 :)
OdpowiedzUsuńNosz kurde, a sądziłam, że będzie coś z Niallem. W każdym razie, rozdział i tak strasznie mi się podoba. Piszesz po prostu wspaniale. A już myślałam, że chodzi o następną sobotę, patrzę a tu news. No to czytam i jestem zadowolona, ale nadal chcę więcej.
OdpowiedzUsuńCzekam na news.
Trzymaj się.
[U mnie news, jak chcesz to wpadnij.
recover-from-loss.blogspot.com]
ŚWIETNIE !Na moim blogu właśnie znalazł się pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńFajnie gdybyś weszła i oceniła ! :) www.iisophiie.blogspot.com
Co ten Styles wymyślił? Niech się odwali od Julii, ona ma być z Niallem! Nigdy nie mogę zrozumieć dlaczego coś Ci się nie podoba... Przecież wszystko jest idealne! x
OdpowiedzUsuńCzytałam i czytałam.. Już myślałam, ze te słowo "ładnie" wypowiedział Niall, ale nie... Styles wtrącił swoje cztery litery do pokoju. Lubię chłopaka jako artystę itd., ale w tym wydaniu nie. Ja bym tam mogła mu obciąć te jaja i byłby święty spokój! Ale przyjaźń też może być w ich wydaniu. Czekam tylko na coś uczuciowego, przyjemnego, szalonego z Juls i Niallem. Oni są dla siebie STWORZENI! No... czekam na nowość! :) /sensitive-touch/
OdpowiedzUsuńPiszesz też może opowiadania o siatkarzach? :)
OdpowiedzUsuńTa historia jest super, już nie mogę doczekać się środy :)
A owszem, piszę ;)
UsuńWiedziałam! Od razu jak zaczęłam czytać to opowiadanie, to sobie pomyślałam że to przecież musi być ta sama Kaś, której kilka opowiadań o siatkarzach już przeczytałam i czytam kolejne ;p masz jeszcze jakieś o 1D napisane? :)
UsuńBardzo mi miło, że są osoby, które czytają moje opowiadania, a do tego jeszcze mnie kojarzą :)
UsuńMam jeszcze:
www.charming-type.blogspot.com
www.lay-with-me.blogspot.com - tutaj wracam w okolicach lutego