9 stycznia 2013

8; Don't tell the truth,



         Od kiedy wszem i wobec Harry Styles ogłosił, że teraz łączy nas jedynie przyjaźń, moje życie stało się łatwiejsze. Eleanor uznała, iż jednak jestem w stanie sama rozwiązywać własne sprawy. Przestała się odgrażać i obiecywać, że powie Horanowi o moich uczuciach. Z resztą on sam stał się jakiś zdecydowanie milszy dla mnie. Nie chodzi o to, że wcześniej nie był, ale teraz traktował mnie… jakoś tak zdecydowanie inaczej. Przynajmniej pięć razy na godzinę powtarzał, że nie pozwoli mi wyjechać z Londynu. No ale co ja mogłam? Pozostawienie rodziców samym sobie nie było wcale najlepszym pomysłem. Nigdy by mi tego nie wybaczyli, a Niall musiał się z tym pogodzić. Chociaż przyznać trzeba, że zdolny był chwycić się dosłownie wszystkiego. Nawet Louis z Liamem podczas dzisiejszego śniadania snuli plany dotyczące przerobienia gościnnej sypialni na mój pokój.
- Jak to dobrze, że już sylwester – westchnęłam, odkładając pustą miskę po płatkach kukurydzianych do zlewu. Dziś była kolej Zayna na zmywanie. Nie przypuszczałam jednak, by zechciał pojawić się na dole. Dotykał płynu do mycia naczyń jedynie w ostateczności. Mimo wszystko ja również nie miałam zamiaru brać w tym udziału. Tak właściwie, to chyba przez ostatnie dni byłam nieco przez całą piątkę wykorzystywana. Jeszcze do wczoraj Louis twierdził, że nikt z nich nie potrafi obsługiwać pralki. Dopiero Danielle mnie oświeciła, że Tomlinson jest wprawnym kłamcą.

         Wieczorem do posiadłości chłopaków zjechało się chyba z pół miasta. Zapewne nie byłaby to przesada, gdybyście sami mogli zobaczyć. Ogromny salon zapełniony był gośćmi, którzy rozmawiali między sobą o najnowszych ploteczkach dotyczących ludzi z wyższych sfer. Dowiedziałam się na przykład, że Harry już od jakiegoś czasu kręci z tą panną od muzyki country, co to zmienia facetów jak rękawiczki. Swoją drogą, to są siebie warci. Chciałam życzyć im wszystkiego co najgorsze, ale jakoś tak głos uwiązł mi w gardle. Miałam być teraz przyjaciółką Stylesa. Powinnam wypowiadać się jedynie w dobrym tonie. Z resztą, niby co mi zależało? Kędzierzawy już mnie nie obchodził. Podobnie jak te ukradkowe spojrzenia rzucane co jakiś czas w moją stronę.
         Nie czułam się dobrze w tym towarzystwie. Powinnam wyglądać prawie idealnie, ale widząc te długonogie blondynki z urodą godną anioła popadałam w jeszcze większe kompleksy. Przeszłam między dziesięcioma rozgadanymi grupkami, uśmiechając się przy tym sztucznie. Właściwie do odwdzięczałam się tym samym, czym raczyła mnie większość z zaproszonych gości. Nie wiedzieć czemu, nie byłam mile widziana w tym gronie. Fakt: nie byłam bogata, ani dobrze urodzona. Pochodziłam z Polski, a w swoim życiu miałam mnóstwo szczęścia. Niall Horan był cudownym przyjacielem, którego postanowiłam podczas tej świątecznej przerwy odwiedzić. Teraz cała piątka była dla mnie grupą osób, którą kochałam ponad wszystko. Tak, nawet za Stylesa byłam gotowa oddać życie, gdyby tylko znalazł się w tarapatach. Czułam się niechciana i odrzucona, ale nie mogłam przecież tak po prostu wyjść. Obiecałam chłopakom, że im pomogę. Sama do końca nie wiem w czym miałam tam pomagać. Catering został zamówiony, hektolitry alkoholu spoczywały w lodówce, a goście zajmowali się sobą.
         Rozejrzałam się po salonie w poszukiwaniu jakiejś znajomej twarzy. Louis rozmawiał razem z Eleanor. Liam najwidoczniej opowiadał swoim znajomym jakąś ciekawą historię z życia jego i Danielle. Zayn zarywał do długonogiej blondynki z zespołu Little Mix. Harry siedział na kanapie z butelką piwa w dłoni. Wyglądał nieco samotnie, ale to nie mi powinna przypaść rola pocieszycielki. Niall opierał się o framugę drzwi prowadzących do kuchni. Rozmawiał razem z rudowłosą dziewczyną, którą kojarzyłam chyba z kolorowych czasopism o modzie. Moje serce zamarło widząc, jak oboje kleją się do siebie. On najprawdopodobniej prawił jej komplementy jaka to jest chuda i ładna. Ona pożerała go spojrzeniem marząc o przygodzie z muzykiem jednego z najpopularniejszych zespołów na świecie. Nerwowo zagryzłam dolną wargę. Nie mam pojęcia kiedy pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Po niej była kolejna i jeszcze jedna… Dalej nie jestem w stanie przypomnieć sobie, kiedy podjęłam decyzję o ucieczce z tego miejsca. Ocknęłam się dopiero w pokoju Irlandczyka, pakując wszystkie rzeczy do walizki.
- Juls, co ty robisz? – Pociągnęłam nosem, zerkając przy tym na blondyna, który bacznie mi się przyglądał. Zmierzyłam go chłodnym spojrzeniem i wróciłam do pakowania. – Julia…
         Dzielącą nas odległość pokonał w ułamku sekundy. Chwycił moje dłonie i postawił do pionu. Kciukiem otarł wszystkie łzy. Nie wyglądałam już prawie idealnie. Musiałam prezentować się okropnie w rozmazanym makijażu i pogniecionej sukience. Wbijając wzrok w podłogę zauważyłam, że moje czarne rajstopy miały kilka oczek. Buty na koturnie spoczywały teraz w kącie pomieszczenia. A Niall? Niall pachniał cudownie. Biała koszula z rozpiętymi dwoma ostatnimi guzikami, potargane włosy, czarne spodnie. Chodzący ideał, na który nigdy nie zasłużę.
- Juls, co się stało? – Horan próbował do mnie jakoś dotrzeć. Skóra parzyła pod wpływem jego czułego dotyku. – Jeśli mi nie powiesz, to pójdę porozmawiać z Harrym. Jestem prawie pewien, że to…
- Wszystko przez ciebie – jęknęłam, wierzchem dłoni ocierając nowy potok łez. Niall zmarszczył brwi, odsuwając się nieco. – Nieważne.
- Ważne, Juls. Co takiego zrobiłem, że postanowiłaś… - zerknął na moje walizki. – Cokolwiek chciałaś zrobić wiedz, że to nie byłoby mądre. Mawiają, że jaki Nowy Rok, taki później będzie cały.
         Pokręciłam głową na znak, że nie chcę mówić. Próbowałam siebie jakoś wytłumaczyć. Nieco wypiłam. Drinki przygotowane przez Lou były dość mocne. Pewnie moje odczucia były zupełnie irracjonalne, nieprzemyślane i nie powinnam niszczyć tej przyjaźni. A jednak te dwa słowa same wypłynęły z moich ust.
- Kocham cię.
         I na całe szczęście na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Chociaż nie tego się spodziewałam.
- Wiem, kochasz mnie jak brata. Ale co to ma wspólnego z…
- Ty nic nie rozumiesz! – Wyrwałam się z jego objęć. Skoro już powiedziałam A, to należało to kontynuować. Ponoć bez ryzyka nie ma zabawy. – Nie jak brata. Przylatując tutaj nie miałam pojęcia, że mogę pokochać swojego przyjaciela taką prawdziwą miłością. Kiedy zobaczyłam ciebie z tą modelką poczułam, jak moje serce rozpada się na miliony drobnych części, które tak misternie musiałam składać po rozstaniu z Harrym. Pomyślałam więc, że wyjazd będzie najlepszym wyjściem.
         Nie wiem jakim cudem odważyłam się spojrzeć prosto w zielone tęczówki. Dostrzegłam w nich ból i smutek. Wiedziałam, że nie odwzajemnia moich uczuć. Życie to przecież nie jest bajka, a Niall najwidoczniej nie jest moim rycerzem w lśniącej zbroi. Wpatrywał się we mnie z otwartymi ustami, nie wiedząc najwyraźniej co powiedzieć. Westchnęłam cicho.
- Tak, tego mogłam się spodziewać.
         Zapięłam walizkę. Miałam nadzieję, że jednak nie będą tak ciężkie, jak na to wyglądało. W opłakanym stanie planowałam szwendać się po Londynie, samotnie przetrwać tą noc, a rano wsiąść w pierwszy samolot do Polski. Założyłam koturny, podniosłam bagaż. Nie było tak źle. Wyminęłam milczącego Horana, a dwie minuty później maszerowałam samotnie wzdłuż ulicy. Co chwila nad moją głową wybuchał jakiś fajerwerk. Nie wiem ile czasu tak szłam, ale nawet odliczanie do północy nie mogło mnie zatrzymać.
         Byle jak najdalej. Byle już o tym nie myśleć.

Chyba powinnam Was przeprosić za to coś na górze. Dno i wodorosty, ale to wszystko przez projekty. I przez kolejne dwa tygodnie lepiej nie będzie. Na następny zapraszam w piątek.

EDIT:
Z przyczyn zupełnie niezależnych ode mnie (studia, śnieg nakurwiający przez cały dzień w Szczecinie) nie uda mi się napisać nic dzisiaj. Muszę zaprosić na nowy rozdział w poniedziałek.

8 komentarzy:

  1. Co? Przecież... Horan ją kocha! Jak tak można?! Ale myślę, że ją zatrzyma albo Eleanor przemówi jej do rozsądku. Boże, no przecież to jest jakaś niesprawiedliwość. Oni muszą być razem. No cóż, w każdym razie, notka jak każda inna - świetna. Żadne dno, nie marudź. Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, tylko krótki... :'< Jestem ciekawa czy Niall za nią wybiegnie, albo coś... Harry widać, że ciągle będzie o nią walczył. Pięknie piszesz
    Czekam na kolejny rozdział :)
    http://1d-foreverandever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE WYJEŻDŻAJ!
    Ciągle tu zaglądam i naprawdę czekam na happy end :) Uwielbiam parę, jaką tworzy Twoja bohaterka z Niallem, nie psuj tego :)

    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu - uwielbiam Cię, nie tylko z powodu Twojego imienia (uwielbiam wszystkie Kasie jakie znam), ale i innych np. stylu pisania. Czekam na następne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kaś nie wiem dlaczego nazywasz ten rozdział dnem. Dla Nas zawsze będziesz wzorem do naśladowania, bo genialnie piszesz! Uwierz w to! :) Co do rozdziału to nie spodziewałam się, że Julia tak łatwo powiedziała Horanowi o swoich uczuciach. No normalnie szok! A on? Mógł chociaż za nią pobiec no! Przecież nie będzie się szlajała nocą na dodatek przed nowym rokiem w takie zimno z walizką! Mam nadzieję, że nasz Niall otrząśnie się z tego szoku i naprawi to. :) Pozdrawiam! /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  6. No patrz. Zaglądałam tu wczoraj i dziwiłam się, dlaczego nie ma notki. W każdym razie, będę czekała do poniedziałku, a w między czasie, zapraszam na news.

    recover-from-loss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń