4 stycznia 2013

6; Hate this feeling.



         Po powrocie do domu nie miałam na nic ochotę. Przez kilka minut gapiłam się bezmyślnie na kalendarz wiszący w kuchni. Miałam w Londynie spędzić jeszcze długich siedem dni, podczas których nie mogłam się oszukiwać. Niall był fantastycznym chłopakiem, ale pisana była nam jedynie przyjaźń. Ten spacer utwierdził mnie w tym przekonaniu. I nie to żeby z mojej strony zmieniło się cokolwiek. W dalszym ciągu głupie serce wariowało za każdym razem, kiedy się uśmiechał. Wzdłuż kręgosłupa przebiegały przyjemne dreszcze kiedy mnie dotykał, a w żołądku czułam uścisk gdy tylko wypowiadał moje imię. Był cudowny, ale plotki w przypadku naszego ewentualnego zejścia mogłyby go zniszczyć. Niall jest wrażliwym chłopakiem. Widząc go we łzach, każdy ma ochotę dołączyć do niego i rozpaść się na miliony kawałeczków. Pewnie bez względu na wszystko chciałby mnie chronić. Nawet management nie byłby w stanie zakazać mu obronnych opinii. Ale niepotrzebnie w ogóle wchodziłam na ścieżkę tego typu rozważań. Niall Horan nigdy nie będzie mój. Sam przecież w ostatnim wywiadzie zauważył, że czeka na swoją księżniczkę.
- Juls, musisz coś jeść – zauważył Liam, trącając mnie łokciem w bok. Zarumieniłam się. Przy stole siedzieliśmy już od dobrych trzydziestu minut, a ja jedynie grzebałam widelcem w ziemniakach. – Wczoraj nie tknęłaś kolacji, dzisiaj na śniadanie kilka łyżek rozmokniętych płatków. Wszystko w porządku?
- Tak – odburknęłam, biorąc do ręki nóż. Musiałam przełknąć chociaż kilka kęsów, by El nie czuła się urażona. – Jestem tylko trochę zmęczona.
- Niby czym? – Prychnął Styles. Oczywiście odezwał się ten, który ma najwięcej do powiedzenia. Nie przejął się nawet mrożącym krew w żyłach spojrzeniem Nialla. Postanowiłam pozostawić to pytanie bez odpowiedzi. A byłam zmęczona nim oraz uczuciami, których do końca nie byłam w stanie zrozumieć. Przytłaczały mnie z każdą minutą coraz bardziej.
- Idź się przespać, jeśli jesteś zmęczona – odezwała się Eleonor, siedząca po mojej prawej stronie. Posłałam jej pełne wdzięczności spojrzenie. Takiej przyjaciółki jak ona i Danielle to ze świecą szukać. Rozumieją. Wszystko.
         Niepewnie wstałam od stołu. Widząc, że Niall również ma zamiar się podnieść pokręciłam głową. Potrzebowałam jednak tej chwili w spokoju i samotności. Nasza telepatia znów zadziałała. Blondyn wrócił do pochłaniania obiadu, a ja powoli wspięłam się na piętro.
Tym razem pokonanie tych kilkunastu schodków zajęło mi dwa razy więcej czasu. Czułam się otępiała i ociężała. Każdy krok wymagał użycia ogromnej siły. Po kilku minutach mogłam wreszcie rzucić się na wygodne łóżko Horana i wpatrywać się w sufit. Starałam się o niczym nie myśleć. Jak na złość kolejne wizje napływały do głowy i żadną siłą nie mogłam ich powstrzymać. Były potwornie natrętne. Wreszcie z rezygnacją chwyciłam laptopa leżącego tuż przy łóżku. Musiałam nawiązać wreszcie jakiś kontakt ze światem. Najpierw zalogowałam się więc na facebooka, gdzie miałam pięć wiadomości od tak zwanych przyjaciółek. Prosiły, bym przekazała chłopakom z zespołu życzenia wesołych świąt. Och, jasne! Już lecę! Pojawiły się nawet bezczelne błagania o autografy. Niedoczekanie. Zdecydowałam się nie dodawać żadnych zdjęć z chłopakami. Było więcej niż pewne, że za kilka minut zobaczę je na jakiś fanpage’ach. Następnie odwiedziłam Twittera, gdzie przybyło mi kilku obserwujących. Dostałam również wiadomość od kilku osób z pytaniem, czy plotki są prawdziwe. Niby jakie plotki? Wystarczyło wejść na pierwsze konto związane z One Direction. Na tablicy było już kilka wpisów związanych ze spacerem, na który wybrałam się razem z Niallem. Ktoś zrobił nam zdjęcie nad rzeką. Wyglądało to tak, jakby zakochani wybrali się na romantyczny spacer. Rzecz jasna komentarze pełne nienawiści były w tej sytuacji czymś normalnym. Ktoś nawet zauważył, że pewnie jestem hieną żerującą na sławie chłopaków. Z Harrym nie wyszło, to za Horana się wzięłam.
Ze złością zamknęłam pokrywę laptopa i odłożyłam go na miejsce. Wślizgnęłam się pod kołdrę i nakryłam się nią po czubek głowy.
- Julia, żyjesz?
- Nie.
- Louis poprosił, bym z tobą porozmawiała. – El przysiadła na brzegu łóżka. – Zrobiłabym to i bez jego prośby. Chyba musisz się komuś wygadać, co?
- Nie.
- Odpowiadanie monosylabami ci nie pomoże, a ja stąd nie wyjdę.
         Co oni tacy uparci? Niechętnie ściągnęłam z głowy kołdrę i zerknęłam na Calder. Jak zwykle prezentowała się wręcz idealnie. Czy ona mogła wyglądać źle? Ależ skąd! I powinnam ją za to znienawidzić. Ale nie mogłam. Potrzebowałam znaleźć się w ramionach El, a łzom pozwoliłam płynąć swobodnie.
- Chyba zakochałam się w niewłaściwym chłopaku – szepnęłam wreszcie, ocierając policzki wierzchem dłoni.
- Tylko nie mów, że znów Styles…
- Broń Boże. – Pokręciłam energicznie głową, odsuwając się od dziewczyny. – Styles obchodzi mnie w tej chwili tyle, co zeszłoroczny śnieg.
- Więc może Lou? – Uniosła w górę jedną brew. Parsknęłam przy tym śmiechem. – Bo wiesz, gdyby to był on, to przecież nie miałabym tobie…
- To Niall! – Postanowiłam przerwać ten wywód, bo do niczego dobrego to nie prowadziło. El zamilkła wpół zdania. – Zakochałam się w tym cholernym Irlandczyku.
         Brunetka siedziała dłuższą chwilę, analizując moje słowa. Na jej twarzy ciągle widniał szeroki uśmiech. Na serio aż tak bardzo się bała, że odbiorę jej Tomlinsona? Przecież on poza Eleonor świata nie widział! Był dla mnie jednym z tych ludzi, których wiecznie mogę klasyfikować jako przyjaciół. Chociaż jakby nie patrzeć, to tak samo myślałam kiedyś o Niallu.
- Powinnaś mu o tym powiedzieć – odezwała się wreszcie, chociaż równie dobrze mogłaby pominąć tą radę. Znów pokręciłam głową.
- Nie mogę zniszczyć tej przyjaźni.
- A jeśli on czuje to samo do ciebie?
         To pytanie zawisło między nami na dłuższą chwilę. Czy to możliwe? Ale skoro to ja miałam być tą księżniczką, to dlaczego nic do tej pory nie powiedział?! Nie, musiałam jak najszybciej odrzucić tą myśl i złudną nadzieję.
- To niemożliwe.
- Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz.
- Łatwo ci mówić, bo masz już fantastycznego chłopaka. Poza tym nie chcę narażać Horana na niepotrzebne przejawy nienawiści. Z tego co wiem ma zdecydowanie mniej fanów niż pozostali, a ja nie chcę się przyczynić do kolejnego spadku tej liczby.
- Gdyby tylko Niall mógłby to usłyszeć, zapewne przemówiłby tobie do rozsądku. – Eleonor uśmiechnęła się do mnie ciepło. – A teraz chodźmy na dół napić się gorącej czekolady.
         Zdecydowanie bardziej wolałabym zostać w pokoju pod kołdrą, ale wieczne ukrywanie się również nie miało sensu.

Tak staram się dotrzeć do tego końca i jakoś, kurczaki, nie mogę. Pokochałam tego Nialla i Juls całym serduchem i rozstanie będzie dla mnie bolesne.
Następny w sobotę. 

8 komentarzy:

  1. Ale w sobotę jutro, tak? Może coś źle z czaiłam, w każdym razie, od razu jak przyszłam ze szkoły poderwałam się do komputera. No nareszcie, nareszcie przyznała, że go kocha! Aww yeah! Ale jestem pewna na sto procent (ale mogę się mylić), że on w niej też. Czekam niecierpliwie na nową notkę. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. och, już nie mogę się doczekać! Mam nadzieję że Niall i Julia będą ze sobą!

    OdpowiedzUsuń
  3. To opowiadanie jest cudowne. Z taką łatwością przychodzi ci pisanie spójnych i ładnych zdań. Podoba mi się fabuła. Niall jest odpowiednim kandydatem na jej chłopaka. Jest taki kochany... :) Niech Harry wie co stracił.
    Czekam na kolejny rozdział!
    http://1d-foreverandever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wchodze na kompa,to sound of voice to pierwsze opowiadanie na jakie wchodze :> Ale się cieszę że Juls kocha Niallera! No ja czekam tylko na moment w którym będą razem! Nie pasowała mi ona z Haroldem jakoś. Dobra,ale się cieszę że jutro nowy rozdział! Powtórzę się pewnie: genialne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, jak Anonim u góry - mam twój blog w zakładkach i nieustannie go oblegam, czekając na NN. Jestem bardzo zadowolona, że dodajesz notki tak często - dziękuję w imieniu wszystkich :)
    Oczywiście znów pochwalę Cię za notkę.. Ach, ten Niall. Już chcę zobaczyć w twojej historii tą cudowną parę, jaką stworzy główna bohaterka z Irlandczykiem. A więc do soboty!
    U mnie NN, śmiało - wpadaj! :)
    Rozdział nr 112, ale wciąż nie porzucam oferty reklam blogów - wystarczy, że dodasz link w zakładce z reklamami :)

    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. no świetny ;P a ten Niall :P:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, tak, tak! To dobrze, że się przyznała, a El jest taka wspaniałą przyjaciółką! Rozdział jest bardzo krótki przez co tak ubolewam... ale, ale cieszę się, że pomimo długości rozdziału coś się działo! Ach kocham Cię za to! Czekam na nowość i tym razem liczę na coś dłuższego! Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://sensitive-touch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Niall jest słodki, ale lepiej jakby byli przyjciółmi. Julia powinna dać szanse Harremu, przecież na pewno go jeszcze kocha, on ją też. niech będą razem!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń