2 stycznia 2013

5; Feelings.



         Niall przekonał mnie, że najlepszym sposobem na spędzenie reszty dnia będzie spacer po mieście. Deszcz wreszcie przestał padać, a słońce próbowało przebić się przez ciężkie, deszczowe chmury. Z początku miałam nadzieję na samotne włóczenie się po ulicach Londynu. Miałam kilka spraw, które musiałam sobie przemyśleć. Obecność kogokolwiek była mi zdecydowanie nie na rękę. Wychodząc z domu musiałam wytłumaczyć Lou, że powinien zostać w domu, bo przecież nic takiego mi się nie stanie. Do tego potrzebny był Eleonor, która właśnie była w trakcie gotowania świątecznego obiadu. Tak, tym razem to na nią spadł ten obowiązek. Przecież to nic strasznego. Mi udało się przygotować całą wigilię.
         Otwierając drzwi wpadłam na uśmiechniętego Horana, który doskonale prezentował się w czarnym, zimowym płaszczu. Nie spodziewałam się nawet, że pomyśli o założeniu czapki. To by mogło przecież zepsuć jego idealną fryzurę. Oznajmił mi, że nie puści mnie samej na londyńskie ulice. Zupełnie tak, jakbym nie dorastała w Polsce. W tym kraju na każdym kroku czyhało jakieś niebezpieczeństwo. Tutaj mogłam co najwyżej napatoczyć się na jakiegoś bezdomnego, z którym przecież bez problemu bym sobie poradziła. A kiedy Niall wymyślał kolejne argumenty poczułam, że jestem bezsilna. Chwyciłam się nawet jego sławy. Przecież każda nastolatka w tym kraju mogła go rozpoznać. W dodatku znów bym mogła poczytać na swój temat nieprzychylne opinie, które tak bardzo lubiły pojawiać się w Internecie. W szczególności po zerwaniu z Harrym. Wtedy to musiałam stawić czoła potężnej fali nienawiści. Reszta chłopaków nie mogła mnie bronić. To by było z ich strony nie fair. Okazaliby brak lojalności ze swoim przyjacielem, który był przecież jednym z pięciu filarów One Direction. Nauczyłam się przejmować tylko tym, co jest moją prawdą. Harry Styles okazał się zdradliwym idiotą i cały świat nie musiał o tym wiedzieć. Nie odczuwałabym z tego powodu satysfakcji. Gnębienie ludzi nigdy nie było moim hobby.
- Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że przyleciałaś do nas.
Jak zwykle z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciela. Spojrzałam na niego. Nie zmienił się. Był w dalszym ciągu tym samym nastolatkiem, którego poznałam przed kilkoma laty. Szedł teraz po niewysokim murku, wymachując przy tym parasolką, którą wziął ze sobą na wszelki wypadek. Zaśmiałam się cicho. Dla takiego obrazka czasem warto żyć. I jeśli moje uczucia nieco się zmieniły, to nie chciałam tego zepsuć. Niewiedza jest czasem najlepszym wyjściem.
- Gdybyś mnie tak bardzo nie dręczył, to zapewne musiałabym się porządnie nad tym zastanowić – rzuciłam ze śmiechem widząc, jak z każdym kolejnym słowem uśmiech na ustach Nialla blednie. To niesamowite jak wiele ten chłopak potrafi sobie wziąć do serca. – Żartuję, głuptasie. Nie musiałabym się zastanawiać, gdyby nie Styles.
- Nie rozmawiajmy o nim, proszę.
         Niall zeskoczył z murku tuż przede mną. Musiałam nieco zadrzeć głowę do góry, by móc spojrzeć w jego błękitne tęczówki. Zatapiałam się w tym spojrzeniu, w którym dostrzegłam wiele poważnych zmian. Zdecydowanie powinnam cofnąć kilka ostatnich słów. Niall Horan nie był już dzieckiem. Musiał wydorośleć w ułamku sekundy. Nauczył sobie radzić z popularnością. Nie groziło mu, że sława stanie się tym nadrzędnym sensem życia. Był kochany i troszczył się o wszystkich dookoła. Dobrze wiedziałam, że każdego dnia szuka kontaktu ze starszym bratem. Przynajmniej raz w tygodniu stara się dzwonić do rodziców. Są dla siebie ogromnym wsparciem. Czegoś takiego mogłam jedynie pozazdrościć. Moi rodzice potrafili jedynie wydawać rozkazy lub nakładać na mnie kary za nieodpowiednie zachowanie. Gdybym tylko mogła znaleźć dla siebie jakąś alternatywę, to już dawno bym wyprowadziła się z rodzinnego domu. Niestety. Nastolatka ma ogromne problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy w Polsce, a odłożenie chociażby kilkuset złotych graniczy z cudem.
- Julia, o czym myślisz? – Zapytał cicho, odgarniając kilka brązowych kosmyków z mojej twarzy. Wzdłuż kręgosłupa przebiegło kilka przyjemnych dreszczy. – Jeśli powiesz, pewnie poczujesz się lepiej.
         Jasne, Niall. Ty nawet nie wiesz o ilu sprawach bym chciała tobie powiedzieć, ale zwyczajnie nie jestem w stanie. Jeśli miał znów zamiar nie odpuszczać, to musiałam wybrać odpowiedni temat, który tak usilnie mnie dręczył. Stanęło na użalaniu się nad rodzicami oraz szarą rzeczywistością.
- Możesz przecież zamieszkać tutaj, w Londynie. Znów poszukam dla ciebie jakiejś pracy.
- Chwalisz się ciągle tymi swoimi dojściami, wiesz? – Prychnęłam, ruszając przed siebie parkową alejką. – Nie mogę polegać na twoich koneksjach, bo nigdy nie nauczę się być samodzielna.
- To tylko niewielka pomoc. – Dla niego wszystko jest takie proste. – Zarobisz parę funtów, wynajmiesz sobie mieszkanie…
- Dzięki za dobre intencje, ale jakoś sobie poradzę.
         Więc jakiego tematu bym nie wybrała i tak chodziłabym nadąsana. Nawet pogoda przestała skłaniać do pozytywnego podejścia. Szare chmury pojawiły się nad miastem, zwiastując rychłe nadejście ulewy. W Polsce przynajmniej mamy śnieg. Chociaż z tego co słyszałam, to w tym roku nie jest z tym za dobrze. Mniejsza. Deszcz nie był mi straszny. Z cukru przecież nie jestem, a w posiadłości chłopaków czekał Styles z kolejną porcją dobrych słów na drugi dzień świąt. Wystarczy, że dorwał mnie przy śniadaniu. Nie chciał dać za wygraną twierdząc, iż jesteśmy sobie pisani. Wolne żarty. Poza tym jeśli był w stanie mnie zdradzić, to bez wahania znów to uczyni.
         Zatrzymaliśmy się nad brzegiem Tamizy w chwili, gdy pierwsze krople z impetem spadły na londyńskie ulice. Zerknęłam na niespokojną wodę. Chciałam zostać w Londynie. Czułam, że jestem tutaj komuś potrzebna. Do tego miałam przy sobie garść cudownych przyjaciół. Będąc w rodzinnym mieście mogłam liczyć tylko na siebie. Ponoć na dłuższą metę jest to wskazane, ale nie chciałam żyć w wiecznym odosobnieniu.
         Czując zbliżającą się falę smutku i nostalgii, odnalazłam chłodną dłoń Horana. Nasze palce splotły się ze sobą. Po chwili osłonił mnie swym ciałem przed natarczywym wiatrem.
- Niall, niech ten tydzień się nie kończy – szepnęłam ocierając z twarzy krople lodowatego deszczu. – Znów będę za tobą tęsknić.
- Czasu niestety nie zatrzymam – odpowiedział, wtulając twarz w moje włosy. – Ale przecież nie musisz tęsknić. Juls, zostań razem z nami. Razem ze mną.
         Przymknęłam powieki w nadziei, że otrzymam jakąś wskazówkę. Co powinnam zrobić? Może moi rodzice nie są idealni, ale nie powinnam ich tak po prostu zostawić. Do tego Niall nie będzie wiecznie siedzieć w Londynie. Ciągłe koncerty, rozjazdy, imprezy. Nie byłam pewna, czy chcę być świadkiem tego wszystkiego. One Direcion zyskało przez ostatnich kilka miesięcy na popularności. Grono fanów się powiększało. A ja? No cóż, ja chyba powinnam je wreszcie opuścić. Nie powinnam się łudzić, że zniosę widok każdej panienki, z którą będzie się zadawać Harry. To w dalszym ciągu bolało. Nie był mój, ale gdzieś w podświadomości czułam, że nie chcę, by należał do innej. Był również Niall. Przyjdzie czas, kiedy on też trafi na tą jedyną.
         Te cholerne uczucia niszczą.
- Nie mogę, Niall. Muszę wrócić.
         Muszę zrobić to dla własnego dobra.

Jak tam Nowy Rok?
Nie podoba mi się ten rozdział, ale potrzebny jest dla dalszej akcji tego bloga. Przy okazji pragnę zaprosić na ósmy rozdział na Charming Type. Do zobaczenia tutaj w piątek.

7 komentarzy:

  1. Oo... To takie smutaśne. Nie no, niech ona nie wyjeżdża, niech zostaną razem i tyle. Mi się podoba każde Twoje opowiadanie, piszesz tak lekko i zrozumiale. Ja chcę więcej. Ty, no weź! Oni muszą być razem i tyle. Czekam niecierpliwie na nową notkę (jak na każdą inną) xD
    Poza tym, u mnie już dawno pojawił się news, ale jakoś zapomniałam poinformować, a nie chciałam śmiecić tu Spamem.
    recover-from-loss.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi sie ten rozdział z całą tą swoją nostalgią...

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm czy mi się wydawało czy ten rozdział był bardzo króciutki? No, ale chociaż tyle zaspokoiło moją cierpliwość. Cóż nie dość, że za oknem padał mi jakiś deszcz ze śniegiem i dodatkowo wiał wiatr to u w tym rozdziale jest tak smutno. W sumie poczułam się dokładnie tak jak bohaterka. Uczucia i emocje na pewno wywołane na perfekcję. Nie chciałabym, aby wyjeżdżała. Niall to takie kochane dziecko i przecież... jak można go zostawić? Wiadomo Harry są nieco rani, ale nie warto przez takiego dupka! Czekam na nowość i zaraz wpadam na charming-type! /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tylko czekam aż Juls będzie z Niallem! :>

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny super kocham

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, mówiłam CI już, że świetnie opisujesz tą parę?
    Nie wierzę, że na tym się wszystko skończy, domagam się wyjaśnień i.. dobrego zakończenia :)
    Uwielbiam tu wchodzić, będę robić to aż do ostatniej twojej notki. Mam nadzieję, że nie skończysz za prędko :)

    reklamy blogów i opowiadanie o Niallu :
    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń