Niall przekonał mnie, że najlepszym
sposobem na spędzenie reszty dnia będzie spacer po mieście. Deszcz wreszcie
przestał padać, a słońce próbowało przebić się przez ciężkie, deszczowe chmury.
Z początku miałam nadzieję na samotne włóczenie się po ulicach Londynu. Miałam
kilka spraw, które musiałam sobie przemyśleć. Obecność kogokolwiek była mi
zdecydowanie nie na rękę. Wychodząc z domu musiałam wytłumaczyć Lou, że
powinien zostać w domu, bo przecież nic takiego mi się nie stanie. Do tego
potrzebny był Eleonor, która właśnie była w trakcie gotowania świątecznego
obiadu. Tak, tym razem to na nią spadł ten obowiązek. Przecież to nic
strasznego. Mi udało się przygotować całą wigilię.
Otwierając drzwi wpadłam na
uśmiechniętego Horana, który doskonale prezentował się w czarnym, zimowym
płaszczu. Nie spodziewałam się nawet, że pomyśli o założeniu czapki. To by
mogło przecież zepsuć jego idealną fryzurę. Oznajmił mi, że nie puści mnie
samej na londyńskie ulice. Zupełnie tak, jakbym nie dorastała w Polsce. W tym
kraju na każdym kroku czyhało jakieś niebezpieczeństwo. Tutaj mogłam co
najwyżej napatoczyć się na jakiegoś bezdomnego, z którym przecież bez problemu
bym sobie poradziła. A kiedy Niall wymyślał kolejne argumenty poczułam, że
jestem bezsilna. Chwyciłam się nawet jego sławy. Przecież każda nastolatka w
tym kraju mogła go rozpoznać. W dodatku znów bym mogła poczytać na swój temat
nieprzychylne opinie, które tak bardzo lubiły pojawiać się w Internecie. W
szczególności po zerwaniu z Harrym. Wtedy to musiałam stawić czoła potężnej
fali nienawiści. Reszta chłopaków nie mogła mnie bronić. To by było z ich
strony nie fair. Okazaliby brak lojalności ze swoim przyjacielem, który był
przecież jednym z pięciu filarów One
Direction. Nauczyłam się przejmować tylko tym, co jest moją prawdą. Harry
Styles okazał się zdradliwym idiotą i cały świat nie musiał o tym wiedzieć. Nie
odczuwałabym z tego powodu satysfakcji. Gnębienie ludzi nigdy nie było moim
hobby.
-
Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że przyleciałaś do nas.
Jak
zwykle z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciela. Spojrzałam na niego. Nie zmienił
się. Był w dalszym ciągu tym samym nastolatkiem, którego poznałam przed kilkoma
laty. Szedł teraz po niewysokim murku, wymachując przy tym parasolką, którą
wziął ze sobą na wszelki wypadek. Zaśmiałam się cicho. Dla takiego obrazka
czasem warto żyć. I jeśli moje uczucia nieco się zmieniły, to nie chciałam tego
zepsuć. Niewiedza jest czasem najlepszym wyjściem.
-
Gdybyś mnie tak bardzo nie dręczył, to zapewne musiałabym się porządnie nad tym
zastanowić – rzuciłam ze śmiechem widząc, jak z każdym kolejnym słowem uśmiech
na ustach Nialla blednie. To niesamowite jak wiele ten chłopak potrafi sobie
wziąć do serca. – Żartuję, głuptasie. Nie musiałabym się zastanawiać, gdyby nie
Styles.
-
Nie rozmawiajmy o nim, proszę.
Niall zeskoczył z murku tuż przede mną.
Musiałam nieco zadrzeć głowę do góry, by móc spojrzeć w jego błękitne tęczówki.
Zatapiałam się w tym spojrzeniu, w którym dostrzegłam wiele poważnych zmian. Zdecydowanie
powinnam cofnąć kilka ostatnich słów. Niall Horan nie był już dzieckiem. Musiał
wydorośleć w ułamku sekundy. Nauczył sobie radzić z popularnością. Nie groziło
mu, że sława stanie się tym nadrzędnym sensem życia. Był kochany i troszczył
się o wszystkich dookoła. Dobrze wiedziałam, że każdego dnia szuka kontaktu ze
starszym bratem. Przynajmniej raz w tygodniu stara się dzwonić do rodziców. Są dla
siebie ogromnym wsparciem. Czegoś takiego mogłam jedynie pozazdrościć. Moi rodzice
potrafili jedynie wydawać rozkazy lub nakładać na mnie kary za nieodpowiednie
zachowanie. Gdybym tylko mogła znaleźć dla siebie jakąś alternatywę, to już
dawno bym wyprowadziła się z rodzinnego domu. Niestety. Nastolatka ma ogromne
problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy w Polsce, a odłożenie chociażby
kilkuset złotych graniczy z cudem.
-
Julia, o czym myślisz? – Zapytał cicho, odgarniając kilka brązowych kosmyków z
mojej twarzy. Wzdłuż kręgosłupa przebiegło kilka przyjemnych dreszczy. – Jeśli powiesz,
pewnie poczujesz się lepiej.
Jasne,
Niall. Ty nawet nie wiesz o ilu sprawach bym chciała tobie powiedzieć, ale
zwyczajnie nie jestem w stanie. Jeśli miał znów zamiar nie odpuszczać, to
musiałam wybrać odpowiedni temat, który tak usilnie mnie dręczył. Stanęło na
użalaniu się nad rodzicami oraz szarą rzeczywistością.
-
Możesz przecież zamieszkać tutaj, w Londynie. Znów poszukam dla ciebie jakiejś
pracy.
-
Chwalisz się ciągle tymi swoimi dojściami, wiesz? – Prychnęłam, ruszając przed
siebie parkową alejką. – Nie mogę polegać na twoich koneksjach, bo nigdy nie
nauczę się być samodzielna.
-
To tylko niewielka pomoc. – Dla niego wszystko jest takie proste. – Zarobisz parę
funtów, wynajmiesz sobie mieszkanie…
-
Dzięki za dobre intencje, ale jakoś sobie poradzę.
Więc jakiego tematu bym nie wybrała i tak
chodziłabym nadąsana. Nawet pogoda przestała skłaniać do pozytywnego podejścia.
Szare chmury pojawiły się nad miastem, zwiastując rychłe nadejście ulewy. W Polsce
przynajmniej mamy śnieg. Chociaż z tego co słyszałam, to w tym roku nie jest z
tym za dobrze. Mniejsza. Deszcz nie był mi straszny. Z cukru przecież nie
jestem, a w posiadłości chłopaków czekał Styles z kolejną porcją dobrych słów
na drugi dzień świąt. Wystarczy, że dorwał mnie przy śniadaniu. Nie chciał dać
za wygraną twierdząc, iż jesteśmy sobie pisani. Wolne żarty. Poza tym jeśli był
w stanie mnie zdradzić, to bez wahania znów to uczyni.
Zatrzymaliśmy się nad brzegiem Tamizy w
chwili, gdy pierwsze krople z impetem spadły na londyńskie ulice. Zerknęłam na niespokojną
wodę. Chciałam zostać w Londynie. Czułam, że jestem tutaj komuś potrzebna. Do tego
miałam przy sobie garść cudownych przyjaciół. Będąc w rodzinnym mieście mogłam
liczyć tylko na siebie. Ponoć na dłuższą metę jest to wskazane, ale nie
chciałam żyć w wiecznym odosobnieniu.
Czując zbliżającą się falę smutku i
nostalgii, odnalazłam chłodną dłoń Horana. Nasze palce splotły się ze sobą. Po chwili
osłonił mnie swym ciałem przed natarczywym wiatrem.
-
Niall, niech ten tydzień się nie kończy – szepnęłam ocierając z twarzy krople
lodowatego deszczu. – Znów będę za tobą tęsknić.
-
Czasu niestety nie zatrzymam – odpowiedział, wtulając twarz w moje włosy. – Ale
przecież nie musisz tęsknić. Juls, zostań razem z nami. Razem ze mną.
Przymknęłam powieki w nadziei, że
otrzymam jakąś wskazówkę. Co powinnam zrobić? Może moi rodzice nie są idealni,
ale nie powinnam ich tak po prostu zostawić. Do tego Niall nie będzie wiecznie
siedzieć w Londynie. Ciągłe koncerty, rozjazdy, imprezy. Nie byłam pewna, czy
chcę być świadkiem tego wszystkiego. One
Direcion zyskało przez ostatnich kilka miesięcy na popularności. Grono fanów
się powiększało. A ja? No cóż, ja chyba powinnam je wreszcie opuścić. Nie powinnam
się łudzić, że zniosę widok każdej panienki, z którą będzie się zadawać Harry. To
w dalszym ciągu bolało. Nie był mój, ale gdzieś w podświadomości czułam, że nie
chcę, by należał do innej. Był również Niall. Przyjdzie czas, kiedy on też
trafi na tą jedyną.
Te cholerne uczucia niszczą.
-
Nie mogę, Niall. Muszę wrócić.
Muszę zrobić to dla
własnego dobra.
Oo... To takie smutaśne. Nie no, niech ona nie wyjeżdża, niech zostaną razem i tyle. Mi się podoba każde Twoje opowiadanie, piszesz tak lekko i zrozumiale. Ja chcę więcej. Ty, no weź! Oni muszą być razem i tyle. Czekam niecierpliwie na nową notkę (jak na każdą inną) xD
OdpowiedzUsuńPoza tym, u mnie już dawno pojawił się news, ale jakoś zapomniałam poinformować, a nie chciałam śmiecić tu Spamem.
recover-from-loss.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ten rozdział z całą tą swoją nostalgią...
OdpowiedzUsuńHm czy mi się wydawało czy ten rozdział był bardzo króciutki? No, ale chociaż tyle zaspokoiło moją cierpliwość. Cóż nie dość, że za oknem padał mi jakiś deszcz ze śniegiem i dodatkowo wiał wiatr to u w tym rozdziale jest tak smutno. W sumie poczułam się dokładnie tak jak bohaterka. Uczucia i emocje na pewno wywołane na perfekcję. Nie chciałabym, aby wyjeżdżała. Niall to takie kochane dziecko i przecież... jak można go zostawić? Wiadomo Harry są nieco rani, ale nie warto przez takiego dupka! Czekam na nowość i zaraz wpadam na charming-type! /sensitive-touch/
OdpowiedzUsuńJa tylko czekam aż Juls będzie z Niallem! :>
OdpowiedzUsuńświetny super kocham
OdpowiedzUsuńKochana, mówiłam CI już, że świetnie opisujesz tą parę?
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że na tym się wszystko skończy, domagam się wyjaśnień i.. dobrego zakończenia :)
Uwielbiam tu wchodzić, będę robić to aż do ostatniej twojej notki. Mam nadzieję, że nie skończysz za prędko :)
reklamy blogów i opowiadanie o Niallu :
www.ho-run.blogspot.com