20 lutego 2013

10; Fairytale



         Nie potrafiłam. Nie byłam w stanie. Nie mogłam. Siedząc na swoim miejscu w samolocie walczyłam zaciekle z nieproszonymi myślami, które jak na złość znów nie chciały odpuścić. W palcach nerwowo obracałam wyłączony telefon. Byłam prawie pewna, że kiedy tylko go włączę, to zobaczę dziesięć nieodebranych połączeń lub wiadomości. Może nawet jedno i drugie. Ale nie mogłam tam wrócić! Uparcie to sobie powtarzałam, a mimo wszystko w ostatniej chwili wybiegłam z samolotu. Stewardessa ostrzegała mnie, że powrotu już nie będzie. Pokiwałam głową na znak, iż doskonale to rozumiem.
         Opuszczając lotnisko wyszłam wprost na potężną ulewę. Wsiadłam w pierwszą, lepszą taksówkę i poprosiłam o kurs do posiadłości chłopaków. Za kilka dni mieli wyruszyć w trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych. Tam już nie mogłam ich dorwać. Nie miałam wizy, a szanse na jej posiadanie były znikome. Musiałam teraz wszystko załatwić. W głowie już układałam sobie plan. Najpierw ochrzanię Lou i Liama za planowanie samodzielnego mieszkania, a później powiem Niallowi, że skoro nic do mnie nie czuje, to przecież wszystko może być jak dawniej. Jakoś się odkocham. Zdławię uczucia w zarodku. Skoro byłam w stanie zapomnieć o Harrym, to teraz znów dam sobie radę.
         Jako, że dochodziła godzina siódma rano, londyńskie ulice były zakorkowane. Nie spodziewałam się tego w pierwszy dzień nowego roku. Przeklinając po polsku zapłaciłam taksówkarzowi i mimo jego protestów, wybiegłam w tą ulewę. Nie miałam przy sobie walizki, która zapewne leciała teraz do Polski. Biegłam więc ile sił w nogach, nie zważając na fakt, iż w dalszym ciągu mam koturny. Po kilkuset metrach płuca paliły prawdziwym ogniem, ale nawet to nie mogło mnie powstrzymać.
         Stojąc przed otwartą bramą prowadzącą na podjazd znów nabrałam wątpliwości. Ostatnio zachowywałam się jak rozkapryszona dziewczynka, która sama nie wie czego chce. Myślę jedno, mówię drugie, a robię trzecie. Poza tym w jakiś sposób musiałam im wytłumaczyć mój nagły powrót.
- O Boże… Juls. – W kilka chwil znalazłam się w mocnym uścisku silnych ramion. Deszcz zacinał potwornie, a wiatr potęgował uczucie chłodu. A mimo wszystko czułam się bezpieczna. Złe myśli odeszły, zastąpione prawdziwym szczęściem. Odsunęłam się nieco od chłopaka, by móc spojrzeć w jego błękitne tęczówki.
- Przepraszam – szepnęłam, bawiąc się zamkiem od jego zimowej kurtki.
- Julia, za co ty mnie przepraszasz? – Mówił, ujmując w dłonie moje policzki. Nie byłam w stanie odwrócić spojrzenia. Na jego usta wkradł się blady uśmiech. – Byłem idiotą, ale źle mnie zrozumiałaś. Moja reakcja..
- Rozumiem, że jestem dla ciebie tylko przyjaciółką.
W tej chwili dziękowałam Bogu za ten deszcz, który mieszał się razem z moimi słonymi łzami.
- Nie, to wszystko nie tak. – Moim ciałem zaczęły wstrząsać pojedyncze dreszcze. – Byłem w szoku, że moje najskrytsze marzenia jednak się spełniają. Kocham cię! – Zamarłam. – Kocham cię jak idiota!
- Kochasz mnie? – Wyszeptałam, pociągając nosem.
- Kocham.
         Nie pamiętam dokładnie kiedy nasze usta złączyły się w pocałunku. Z początku oboje byliśmy dość niepewni. Muskałam delikatnie jego wargi, jakby czekając na pozwolenie by posunąć się krok dalej. Nie wiem również jakim cudem udało nam się dotrzeć do ciepłego wnętrza domu, gdzie wszystko jeszcze przypominało o imprezie noworocznej. Kątem oka dostrzegłam dwie dziewczyny drzemiące na kanapie. Jakiś chłopak leżał tuż pod schodami, a w ręku trzymał pustą szklankę. Niall przystawił palec wskazujący do moich ust dając tym samym znać, bym była cicho. Wbiegliśmy po schodach na piętro, gdzie natychmiast wciągnęłam Horana do łazienki.
- Chyba oboje nieco zmarzliśmy na tym deszczu – rzuciłam drżącym głosem, zsuwając z ramienia jedno ramiączko sukienki. Niall przełknął głośno ślinę, podchodząc nieco bliżej. Niepewnie rozpiął zamek mojej kreacji, która opadła na posadzkę. Stałam przed blondynem w samej bieliźnie.
- Jesteś taka piękna…
         Nawet jeśli jęki naszej wspólnej rozkoszy było słychać w całym domu – żadne z nas o to nie dbało. Przeżywaliśmy coś pięknego. Coś, czego nigdy nie będziemy w stanie zapomnieć i wierzyłam głęboko, że nawet nie będziemy próbować. Owinięci w ręczniki udaliśmy się do sypialni Irlandczyka, w której znów się kochaliśmy. Mogło to trwać tylko kilka chwil, jak i całe godziny. Pragnęłam go każdym skrawkiem swojej duszy. Błagałam w myślach, by nigdy mnie nie zostawiał. Chciałam by co chwila powtarzał, jak bardzo mnie kocha.
- Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? – Zapytałam, próbując tym samym doprowadzić swój oddech do normalnego rytmu. Niall nakrył mnie kołdrą i pozwolił, bym ułożyła głowę na jego ramieniu.
- Bałem się, że mnie wyśmiejesz.
- Wystarczyło tylko trochę zaryzykować – przesunęłam palcami po obojczyku Irlandczyka. – I co robiłeś na dworze w tą ulewę?
- Musiałem jakoś odreagować. Bałem się, że straciłem ciebie bezpowrotnie, a tego bym nie zniósł.
- Kocham cię – powtórzyłam chyba setny raz w ciągu godziny. To jednak zdawało się Niallowi nie przeszkadzać. Uśmiechnął się szeroko, a po chwili złożył słodki pocałunek na moich ustach.
         Znalazłam się wreszcie w swojej bajce. Znalazłam chłopaka, który kochał mnie taką, jaka jestem naprawdę. Przy nim nie musiałam niczego udawać. Wierzyłam, że to będzie trwać.
- Na zawsze i na wieczność – szepnął Horan, a po chwili zapadłam w sen.

Tak, tak. To koniec. Dalej tej historii nie pociągnę, bo byłoby to na siłę, a to nie ma sensu. Dziękuję Wam wszystkim, którzy ze mną byli i w najbliższej przyszłości zapraszam tutaj:

7 komentarzy:

  1. Szkoda. Mimo wszystko cieszę się, że tak to się skończyło. Jednak bardzo żałuję, że tak wcześnie. No cóż, trudno. Trzymaj się! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne!
    Szkoda tylko , że wszystko działo się tak szybko.. koniec za wcześnie - to jedyna wada na tym blogu :)
    Tak czy inaczej było wspaniale i dziękuję, że miałam okazję poczytać takie świetne opowiadanie :)

    u mnie: www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham <3 Ciesze się, że tak to zakończyłaś!

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww! To był taki piękny rozdział! <3 Na prawdę genialny! Nie spodziewałam się tak szybko zakończenia. Szkoda.. ;( Ale dziękuję, za takie szczęśliwe zakończenie i za to, że mogłam przeczytać coś tak cudownego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach szkoda, że dopiero teraz zauważyłam ten rozdział. Tak czy inaczej cieszę się z potoczonych losów Julki i Nialla. Lubię romantyczne zakończenia!
    Mimo tak krótkiej historii miała w sobie pewną magię, która przyciągała czytelników. Dziękuję, że dociągnęłaś do końca tą historię! :) Pozdrawiam serdecznie! xx
    /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie naprawdę było cudowne. Szkoda, że zakończyłaś to wszystko...


    http://impiorum-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń