31 stycznia 2013

9; Good bye



         Co ja do jasnej cholery zrobiłam ze swoim życiem? Dlaczego w ogóle zgodziłam się przylecieć do tego przeklętego Londynu na te cholerne święta?! Przerabiałam ten temat w swojej głowie już setki razy, ale w dalszym ciągu nie potrafiłam znaleźć racjonalnej odpowiedzi. Nie wspominając już o tym, że nikt inny nie mógł mi jej udzielić. Siedziałam więc na potwornie niewygodnych, metalowych krzesełkach w hali odlotów i czekałam. Jeszcze ponad pięć godzin do samolotu, którym miałam się zabrać do mojego rodzinnego miasta. Co chwila nerwowo zerkałam na wyświetlacz mojego telefonu. Niewiele brakowało, by bateria się rozładowała. Co kilka chwil urządzenie wibrowało niespokojnie. Później przychodziły wiadomości tekstowe. Każda miała mniej więcej podobną treść: Julka, gdzie ty się podziewasz?! lub Juls, nie wygłupiaj się! Pisali wszyscy za wyjątkiem Horana. No tak, powinnam się tego spodziewać, prawda?
         Próbując odciągnąć swoje myśli, zaczęłam odliczać w myślach. Najpierw do stu, później do tysiąca, aż wreszcie zanosiło się, iż dotrę do miliona. Przeklęty czas jak na złość nie chciał płynąć szybciej. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie odwiedzić toalety w celu zmiany ubrania. W tej sukience oraz wysokich butach rzucałam się w oczy. Na całe szczęście w hali nie było zbyt wielu oczekujących na samoloty. Większość w tej właśnie chwili zalewała się w trupa, dobrze bawiąc się na noworocznej imprezie.
- Julka! Ty skończona idiotko, czy ty w ogóle masz rozum?! – Znajomy głos odezwał się tuż przy moim uchu, kiedy tonęłam w silnym uścisku męskich ramion. Z początku próbowałam się wyrwać. Dopiero po minucie dotarło do mnie, że nic mi nie grozi.
- Harry? Co ty tutaj robisz? – Zapytałam, odsuwając się nieco od kędzierzawego. W jego oczach widziałam prawdziwy strach. Krawat był luźno zawiązany, guziki przy kołnierzu rozpięte, a pod lewym okiem widniała czerwona szrama. Ktoś musiał mu przyłożyć i nawet nie próbowałam się domyślać, kim była owa osoba.
- Uświadamiam ci, że jesteś głupia.
- Dzięki za miłe słowa – odburknęłam, ocierając samotną łzę. Powtarzałam sobie, że przecież nie mogę już płakać. To nic takiego. Moje serce zostało wyrwane z piersi i rozdeptane. Właściwie mogłam pokusić się o stwierdzenie, że czułam się w tamtej chwili zdecydowanie gorzej niż po rozstaniu z Harrym. Musiałam wziąć się w garść. – Styles, co tutaj robisz?
         Kędzierzawy nerwowo zagryzł dolną wargę. Przez krótką chwilę bawił się zamkiem swojej kurtki.
- Nie wyjeżdżaj – poprosił, znów patrząc mi prosto w oczy. Pokręciłam głową na znak, że nie mam zamiaru spełniać jego prośby. – Juls, nie robię tego dla siebie. W dalszym ciągu jesteś dla mnie wszystkim, ale do miłości ciebie nie zmuszę. Głupio zrobiłaś tak uciekając i nie odbierając telefonu.
- Nie pouczaj mnie.
- Ktoś musi, Juls! – Kędzierzawy powoli tracił panowanie nad sobą. Jego dłonie mocno zaciśnięte były teraz na moich ramionach. – Horan zwyczajnie nie był gotowy. Twoje wyznanie nieco go zaskoczyło. Musisz…
- Nic nie muszę, Styles – prychnęłam, próbując tym samym w jakiś sposób zniechęcić go do rozmowy ze mną. Zerknęłam szybko na zegarek. Jeszcze tylko godzina. Miałam nadzieję, że za chwilę rozpocznie się odprawa. – Jedyne czego chcę, to wsiąść w samolot do domu.
- Uciekasz.
- Wydaje ci się.
- Julia, dobrze cię znam.
         Gdyby mnie znał, to wiedziałby, iż nie wrócę do ich posiadłości. Nie miałam ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Potrzebowałam czasu by oswoić się z myślą, że zostałam odrzucona. Zakochałam się. Otworzyłam swoje serce, a mój najlepszy przyjaciel mnie zawiódł. Niepotrzebnie chociaż przez chwilę pomyślałam, że wyznanie może zmienić cokolwiek. Uwierzyłam! Czułam, że Eleonor wie coś więcej i do ostatniej chwili nadzieja mnie nie opuszczała.
- Nie znasz mnie, Harry – uśmiechnęłam się z politowaniem. Po krótkiej chwili z głośników popłynęła informacja o odprawie dla pasażerów mojego lotu. – Żegnaj.
         Ruszyłam w stronę bramki, przy której stała stewardessa. Jeszcze tylko kilka kroków dzieliło mnie od powrotu do szarej, smutnej rzeczywistości. Rządziły mną sprzeczne emocje. Nie chciałam tam wracać. Z drugiej strony Londyn stał się w kilka chwil miejscem zupełnie obcym, w którym nie czułam się dobrze.
- Jakie żegnaj?! – Kędzierzawy znów zastąpił mi drogę. Przewróciłam oczami. Jak zwykle nie potrafił odpuścić. – Julia, nie możesz wyjechać i nas zostawić. Ty nic nie rozumiesz! Dzięki tobie w nasz zespół wstąpiła nowa energia. Lou i Liam porzucili plany wyprowadzenia się. Zostań, błagam…
         Przyznać muszę, że przez krótką chwilę miałam ochotę wycofać się ze swojego pomysłu. Bo przecież  w domu nic dobrego na mnie nie czekało i mogłam powtarzać to aż do znudzenia. Dlaczego nikt nawet słowem nie wspomniał, że między nimi jest źle? Rozumiem, pewnie nie chcieli mnie martwić, ale przyjaciółce można mówić o takich sprawach. To utwierdziło mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, iż nie zasługuję na znajomość z nimi. Ewentualnie na odwrót.
         Wyminęłam Stylesa, podając po chwili stewardessie mój paszport.
- Żegnaj Haz.

- Wyjechała?
- Tak.
- Idiota ze mnie.
- Ogromny.
- Louis, muszę ją odnaleźć.
- Adres znasz, ale lepiej byś sobie darował. Stchórzyłeś, pozwoliłeś jej wsiąść do tego przeklętego samolotu, a na dodatek pozwoliłeś Stylesowi spróbować wszystko załatwić. Dobrze wiesz, że on knoci wszystko, czego tylko się tknie.
- Miły jesteś.
- Oj Harry, nie miej mi tego za złe. Mówię tylko to, co zdołałem już zaobserwować.
- Powinienem do niej zadzwonić.
- Niall, przestań wałkować temat. Zapomnij. Julia pewnie już to zrobiła.
- A co, jeśli nie potrafię? A co, jeśli ją kocham?
- Wybacz Horan, ale twoje zachowanie przeczyło wszystkiemu, co teraz chcesz udowodnić.

Wróciłam! Jestem na IV semestrze, to mogłam znów zacząć pisać. Cieszycie się? :)
Na następny zapraszam za tydzień.

10 komentarzy:

  1. uwielbiam. uwielbiam uwielbiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Owww Yeaah! Wiesz, jak bardzo mi Ciebie brakowało? Zostawiać nas na tyle czasu toż to skandal. Właśnie teraz miałam wejść i spytać, kiedy napiszesz, a tu news. Oczom nie wierzyłam, ale strasznie się cieszę. Przejdę do rozdziału. Na lotnisku nie spodziewałam się Harry'ego. Przez chwilę myślałam, że to może Horan, ale nie. W sumie, to dobrze, że Styles postanowił wkroczyć do akcji. Najgorsze jest to, że nie została. Nie tracę jednak nadziei, że może się wycofa, w ostatniej chwili wróci do nich? Nie wiem, ale jestem pewna, że Horan na pewno będzie próbował ją odzyskać. A może poleci za nią? Zadaję za dużo pytań. Przymykam się.
    Trzymaj się i pisz, pisz!
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbiłam tu jeszcze raz. Przepraszam, że tak tutaj zawracam Ci głowę, ale po prostu urzekł mnie nowy szablon. Jak znudzi mi się aktualny na moim, to może wykonałabyś dla mnie? Masz ogromny talent.
      Dobra, już nie będę się odzywać. Czekam niecierpliwie na news!

      Usuń
  3. Cieszymy sie, ale... Nie moge pisać tak mnie zszokowałaś... Okej, przeczytam to jeszcze razz.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mi Ciebie brakowało i tych twoich rozdziałów! Cieszę się, że jesteś na IV semestrze oraz gratuluję! Ale wracając do rozdziału... Niall dlaczego to Ty nie poszedłeś za nią? Na pewno inaczej by się to potoczyło, a nie Harry. Kurczę musisz o nią zawalczyć skoro ją kochasz, dupku! Weź się w garść i postąpić tak jak ci serce mówi! I wcale nie dziwie się Juls każda z nas tak by się właśnie poczuła. Mam cichutką nadzieję, że jednak wróci, zrezygnuje i da szanse naszemu blondynkowi. :) /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wróciłaś! :)
    Nowy rozdział.. wspaniały :)
    Oby notki jak najczęściej! :)

    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie i genialny rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział. Czekam na kolejny;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialnie ! < 3

    zapraszam do siebie ! :))

    http://love-is-escape.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń